Od kilku lat (zaczęło się w 2011 roku) jestem w stanie poszukiwania prawdy o sobie i ciągłego rozwoju. Z każdej strony słyszymy, że rozwój osobisty jest ważny, potrzebny, a wręcz konieczny i to, że aby się rozwijać trzeba wyjść ze strefy bezpieczeństwa. 

Tak wyglądała moja droga przez wiele lat kiedy działałam pomimo lęku. Kiedy opuszczałam tak zwane strefy komfortu, które właściwie nie były bardzo komfortowe aby ruszyć do przodu. Więcej, szybciej, dalej… I nic dobrego z tego nie wyszło, a nawet jeśli coś wychodziło nie umiałam tego dostrzec, docenić, uznać wartości moich dokonań. Wszystko było takie puste i znowu się zastanawiałam gdzie popełniłam błąd, przecież już tyle kursów zrobiłam, setki książek przeczytałam i wydałam tysiące złotych na ROZWÓJ.

Niedawno usłyszałam zdanie, które zmieniło mój system i przyniosło zrozumienie, poczułam ulgę.

“Nie ma rozwoju bez poczucia bezpieczeństwa. Kiedy walczymy o przetrwanie nie możemy się rozwijać”.

Myślę sobie jak to się ma do wychodzenia ze strefy komfortu? I nagle zaczynam rozumieć, że moje trudne doświadczenia, ograniczenia, choroba, zatrzymanie – dojście do granicy, gdzie życie wisi na włosku, a potem WYBÓR – zostaję, miały sens. Wtedy zrodziła się potrzeba zaopiekowania się sobą, stworzenie bezpiecznego miejsca, to wszystko było niezbędne do wzrostu. Dopiero kiedy ciało odmówiło współpracy, powiedziało dość, nie dam rady więcej(!) zaczęłam się “rozwijać” albo jak mówi Natalia de Barbaro zwijać, żeby znaleźć drogę do siebie, do wnętrza. Tam znalazłam wszystkie odpowiedzi i zasoby, których w trakcie walki o przetrwanie nie byłam w stanie nawet sobie wyobrazić. Dziś już wiem, że Ty też masz to wszystko czego potrzebujesz tam głęboko, pod skórą, pod warstwą mięśni i tkanek, gdzieś pod spodem.

Chcę Cię dziś zaprosić w taką podróż do wnętrza, warto mieć w tej drodze towarzysza, który już zna ten szlak. Przedarłam się przez bagno i znalazłam drogę do domu, tego który jest zawsze przy Tobie i od którego nie da się uciec. Szukałam go w dalekiej Azji, w Bieszczadach i w innych rajskich zakątkach naszego globu. Wiem już, że niezależnie od położenia geograficznego moje ciężkie i trudne doświadczenia były obok. Zabierały mi radość z bycia w raju, dopóki nie zobaczyłam, że pod nimi kryją się zasoby. Teraz wszędzie gdzie się udaję mam swój raj ze sobą, bo Ziemia to planeta cudów.